Bo tak w zasadzie to wszystko miało wyglądać inaczej. Blog miał wyglądać inaczej, nazywać miał się inaczej, trochę inną formę miał przyjąć. No i wystartować miał równo z dniem pierwszego stycznia. Jak widać, nie wyszło. Czy to dobrze, czy źle... Ciężko ocenić, jest jak jest. Ja tymczasem nadrabiam sobie zaległości i w dzisiejszym wpisie udokumentuję swoje postanowienia noworoczne... ;)
Zeszłoroczne plany poszły mi całkiem nieźle, jestem bardzo zadowolona. Wiadomo, nie wszystko zostało dotrzymane, ale to najważniejsze postanowienie - owszem. Jak już wiecie, był to wyjątkowy, niesamowity i najpiękniejszy rok mojego życia ;) Byłam szczęśliwa. A poza szczęściem na duuuuży plus zasługuje jeszcze redukcja wagi - tak, postanowiłam, uparłam się, schudłam, jestem z siebie dumna. Teraz jeszcze drobne poprawki, ale o tym to już poniżej.
Moje postanowienia noworoczne - postanowienia na 2016 rok:
1. Zejść jeszcze o 2-3 kg i utrzymać wagę. Zwłaszcza będąc w domu, bo to tam najtrudniej jest mi trzymać się jakichkolwiek postanowień. A o całej mojej przygodzie z odchudzaniem opowiem niedługo.
2. Wciągnąć się bardziej zdrowy styl życia. Czytać na ten temat różne publikacje, uczyć się w tym zakresie czegoś nowego, poszerzać żywieniowo-dietetyczne horyzonty, porównywać różne punkty widzenia, no i ogólnie robić po prostu "coś dla siebie" w tym temacie.
3. Testować nowe przepisy, nie ograniczać się jedynie do tego, co znane i wypróbowane, ale poszukiwać też i nowych rozwiązań, nowych smaków. Regularnie. A nie tylko od święta.
4. Zacząć panować nad czasem. Zawsze sobie wszystko zaplanuję, rozpiszę piękny scenariusz, jak ja to się ze wszystkim sprawnie uwinę, a potem na przykład przyjeżdżam do domu i... z moich wielkich planów zostają jedynie wielkie gruzy. I tym samym zostaje mi jakiś milion rzeczy do zrobienia. Na wczoraj. Jest świetnie. Nie, muszę coś z tym zrobić. Zdecydowanie.
5. Po prostu żyć. :) Skupić się na tym, co tu i teraz, cieszyć się, po prostu się cieszyć. I tak kiedyś wszyscy umrzemy. Czemu mamy umrzeć nieszczęśliwi? :D Do tego dorzucę sobie jeszcze takich parę przyziemnych i banalnych spraw:
6. Systematycznie prowadzić bloga. No właśnie, jeszcze ta jedna sprawa - zagościć tu sobie na dobre. Tak, mam ambitny plan ogarniać to miejsce regularnie. Nawet bardzo regularnie.
7. Języki. Taak, to specjalnie zostawiłam na koniec. Bo to punkt, którego wręcz nie cierpię, odpycha mnie na samą myśl o nim, no i nigdy go nie dotrzymuję. Wpisałam go tutaj tylko dlatego, "bo tak trzeba". Egzamin z jednego języka. Licencjat z drugiego. Tja, będzie dobrze, jeszcze się nauczę...
Podsumowując i jak widać powyżej, nie są to jakieś niestworzone, niemożliwe do ogarnięcia rzeczy. Będzie dobrze, tak myślę. ;)
3. Testować nowe przepisy, nie ograniczać się jedynie do tego, co znane i wypróbowane, ale poszukiwać też i nowych rozwiązań, nowych smaków. Regularnie. A nie tylko od święta.
4. Zacząć panować nad czasem. Zawsze sobie wszystko zaplanuję, rozpiszę piękny scenariusz, jak ja to się ze wszystkim sprawnie uwinę, a potem na przykład przyjeżdżam do domu i... z moich wielkich planów zostają jedynie wielkie gruzy. I tym samym zostaje mi jakiś milion rzeczy do zrobienia. Na wczoraj. Jest świetnie. Nie, muszę coś z tym zrobić. Zdecydowanie.
5. Po prostu żyć. :) Skupić się na tym, co tu i teraz, cieszyć się, po prostu się cieszyć. I tak kiedyś wszyscy umrzemy. Czemu mamy umrzeć nieszczęśliwi? :D Do tego dorzucę sobie jeszcze takich parę przyziemnych i banalnych spraw:
- Pielęgnować najlepsze znajomości, dbać o najważniejsze osoby
- Trenować szczerość, umiejętność rozmowy, panowanie nad emocjami...
- Oglądać filmy, czytać książki, poszerzać horyzonty
- Może podróżować ;)
- Powtórzę się, być szczęśliwą, po prostu ;)
6. Systematycznie prowadzić bloga. No właśnie, jeszcze ta jedna sprawa - zagościć tu sobie na dobre. Tak, mam ambitny plan ogarniać to miejsce regularnie. Nawet bardzo regularnie.
7. Języki. Taak, to specjalnie zostawiłam na koniec. Bo to punkt, którego wręcz nie cierpię, odpycha mnie na samą myśl o nim, no i nigdy go nie dotrzymuję. Wpisałam go tutaj tylko dlatego, "bo tak trzeba". Egzamin z jednego języka. Licencjat z drugiego. Tja, będzie dobrze, jeszcze się nauczę...
Podsumowując i jak widać powyżej, nie są to jakieś niestworzone, niemożliwe do ogarnięcia rzeczy. Będzie dobrze, tak myślę. ;)
A teraz moi drodzy... Powiedzcie jakie Wy macie postanowienia! Hm, mieliście? Nie no, macie, macie, wierzę, że jeszcze się ich trzymacie, no i że się ich trzymać będziecie :D No, opowiadajcie, co tam sobie na ten rok postanowiliście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Bardzo mi miło, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie tego, co miałam do powiedzenia. Chętnie odwdzięczę się i przeczytam, co do powiedzenia masz Ty :) Skoro i tak już tu jesteś, to zostaw po sobie tych kilka słów, dzięki czemu i ja będę mogła trafić do Ciebie. Do następnego czytania, pozdrawiam i życzę miłego dnia! ;)