środa, 30 marca 2016

Tacy sami, a ściana między nami


W pułapce wojennych oczywistości - dziś opowiem krótko o filmie, który swego czasu wcisnął mnie w fotel na dłuższą chwilę. O filmie, który dał mi zupełnie nowe spojrzenie na pewne sprawy. O filmie, który w pewnym sensie otworzył mi oczy. O filmie, który o mały włos nie doprowadził mnie do łez na sali kinowej pełnej ludzi...


Okej, minęło już trochę czasu od momentu, gdy oglądałam ten film, ogarnęłam się. Choć łatwo naprawdę nie było. Dawno nie oglądałam filmu, który tak by mnie poruszył.. Ale to może kwestia indywidualnych czynników.


Tytuł: "Między światami" (Zwischen Welten)
Czas trwania: 103 min.
Reżyseria: Feo Aladag 
Scenariusz: Feo Aladag
Zdjęcia: Judith Kaufmann
Obsada: Ronald Zehrfeld, Mohsin Ahmady, Saida Barmaki, Abdul Salam Yosofzai 
Produkcja: Niemcy 2014; Independent Artists Filmproduktion / Berlin, w koprodukcji z Geißendörfer Film- und Fernsehproduktion / Kolonia, ZDF / Moguncja, ARTE / Strasbourg.
Pokazy Festiwalowe:  Berlinale 2014 (konkurs), Golden Apricot, Erewań


Film oglądałam w ramach Tygodnia Filmu Niemieckiego. Był to mój drugi tego typu niemiecko-filmowy tydzień. Rok temu udział w tym był z przymusu i jakby to powiedzieć, lekko pod terrorem. Ale to zupełnie inna i zamknięta historia. Repertuar oczywiście co roku jest inny, niemiłe wspomnienia jednak pozostały, podobnie jak i lekki opór przed wybraniem się tam. No nie chciałam tam iść, nie chciałam na to iść, w dodatku opis w ogóle nie zachęcał. Jak można było przeczytać na stronie Domu Norymberskiego:


"Jesper, żołnierz Bundeswehry, wyrusza po raz drugi z misją wojskową do Afganistanu. Ma pełnić służbę jako dowódca oddziału zwiadowczego w oddalonej od głównych koszar wiosce. Z względu na charakter placówki musi współpracować z jej mieszkańcami, którzy, chociaż są w opozycji do Talibów, to żołnierzy z międzynarodowego kontyngentu uważają za okupantów. Łącznikiem obu stron jest tłumacz Tarik. Zadanie, którego podjął się młody chłopak, nie jest ani łatwe, ani bezpieczne. Tarik przekłada nie tylko słowa, ale też objaśnia Niemcom mentalność i skomplikowane zwyczaje tubylców. Tubylcom z kolei - intencje ukryte w wypowiedziach żołnierzy. Przez Talibów jest uważany za zdrajcę i kolaboranta. Za podobną działalność jego ojciec zapłacił życiem, teraz szykany zaczynają dotykać jego siostrę. Kiedy zostaje postrzelona przez Talibów, jedynym dla niej ratunkiem jest transport do koszar i natychmiastowa operacja. Jesper prosi przełożonych o zgodę na przewiezienie rannej dziewczyny, ale jej nie dostaje. Jego decyzja, żeby działać na własną rękę, pociągnie za sobą nieprzewidziane przez nikogo konsekwencje. "


Ale współlokatorka bardzo chciała iść. Zapytała, czy będę jej towarzyszyć. Cóż, nie miałam najmniejszej ochoty. Zajęcia tego dnia zaczynałam wcześnie rano, kończyłam późno. Film miał być w godzinach wieczornych, powrót więc wiadomo, przewidziany na bliżej nieokreśloną okolicę północy. A na drugi dzień znów na ósmą. W dodatku, to jakiś pewnie wojenny film. O "Muslimach". Przesiedzę ponad półtorej godziny, wynudzę się, nie zrobię nic pożytecznego, będę tylko wściekła. Tak wyglądała moja wstępna kalkulacja. Po prostu mi się nie chciało.

Ale z drugiej strony.. No trzeba zażyć trochę kulturalnych aspektów życia. Termin nie bardzo, ale może jednak by się tak wybrać? Trailer mnie lekko przekonał, zgodziłam się, pójdę. Wysłałam koleżankę po bilety.

"Między światami" jest filmem o moralnych dylematach, o trudnych decyzjach, o konsekwencjach, jakie wynikają z naszego postępowania. Pomiędzy tytułowymi światami znajduje się młody Afgańczyk, Tarik, który pracuje jako tłumacz. Razem z siostrą marzy o wyjeździe, jednak bez upragnionej przepustki nie może wykonać żadnego kroku. Oboje uchodzą za zdrajców.

Na początku lubiłam Tarika. Ale później.. szybko go znienawidziłam, to wszystko jego wina, zakończenie, hm, tak w zasadzie to ostatnia scena, bardzo mnie usatysfakcjonowało...


Po tym, jak pojawiły się napisy końcowe, nikt nie pędził do wyjścia. Publiczność siedziała nadal nieruchomo na swoich miejscach, jakby czekając na dalszy ciąg historii. Nie wiem, ja też tak siedziałam. Z trudem przyszło się mi zebrać. Kiedy z koleżanką już wyszłyśmy z sali, jedyne co byłam w stanie powiedzieć, to "Wow". W zasadzie przez całą drogę na mieszkanie nie rozmawiałyśmy. A jeśli już zamieniłyśmy parę słów, to nie o filmie, ot kilka luźnych uwag. Nie wiem jak ona, ale ja musiałam to po prostu przetrawić. 


Brat mojej mamy, czyli osoba całkiem mi bliska, mój wujek, był w Afganistanie. Albo w Iraku. Możliwe, że tu i tu. W czasie, gdy toczyły się tam jakieś walki. Nie miałam bladego pojęcia, jak takie coś wygląda od środka. Jak trudne decyzje muszą być tam podejmowane. Jak niebezpieczne i po prostu straszne to wszystko jest... Siedziałam w sali i po prostu wcisnęło mnie w fotel, nie byłam w stanie się ruszyć, nie byłam w stanie oderwać wzroku od ekranu. Byłam wstrząśnięta, gdy uświadomiłam sobie, że to, co działo się w filmie, działo się/dzieje się gdzieś także i naprawdę. 

Nigdy z nim nie rozmawiałam o tamtym czasie. I już go nigdy o nic nie zapytam...

Ale film jak najbardziej polecam.

4 komentarze:

  1. Po tym co przeczytałam uznałam że to kolejny film jaki zobaczę! Zapraszam do siebie i pozdrawiam ;)
    http://xemijlyx.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra recenzja, chyba skusze się na zerwanie nocy bo mam dużo filmów do nadrobienia :)
    http://allegiant997.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja. Lubie takie filmy które coś za sobą niosą, zmuszają do refleksji jeszcze jakiś czas po senasie...

    www.kobietawielozadaniowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze co zobaczyłam niemiecki... od razu mówie o nie nie ma co czytać, a tutaj taka zmiana ! Po tej recenzji dodaję do chciejlisty i muszę go obejrzeć ! :)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Bardzo mi miło, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie tego, co miałam do powiedzenia. Chętnie odwdzięczę się i przeczytam, co do powiedzenia masz Ty :) Skoro i tak już tu jesteś, to zostaw po sobie tych kilka słów, dzięki czemu i ja będę mogła trafić do Ciebie. Do następnego czytania, pozdrawiam i życzę miłego dnia! ;)