O masakra, dobrze, że ten tydzień dobiega już końca. To był... trudny tydzień. Ciężki tydzień. Dopadło mnie wyjątkowo paskudne choróbsko, które ani chwili wytchnienia dać mi nie chciało. Czułam się po prostu fatalnie. Fa-tal-nie. I nawet samej siebie nie miałam siły oszukiwać, że jest inaczej. Ale kto by się tym przejmował, taki czas, że każdy choruje. I nikt nie narzeka, eh. Miałam inne plany. Nie wyszło, cóż...
- Masakra. Nie wiem, czy było chociaż jedno miejsce
na moim ciele, które by nie bolało. Najbardziej doskwierała chyba głowa.
Chociaż pewna nie jestem. Bolało totalnie wszystko. Do kompletu dołączyła
jeszcze szczęka. Nie mogę się doczekać jutrzejszego spotkania z dentystą, eh..
Boli, boli, boli...
- Byłam u lekarza, byłam. Legalnie mogłam sobie
poumierać z dala od uczelnianych murów. Chociaż tyle. Ale to na grypę. A przy
okazji też zebrałam się w sobie i odwiedziłam również innego lekarza, którego postanowiłam sobie w marcu
odwiedzić. Jestem z siebie dumna, serio. Czasem aż ciężko uwierzyć, jak
wielkim jestem tchórzem i jak bardzo potrafię ze wszystkim zwlekać... Ale!
Zebrałam się, poszłam, taki tam mój mały sukces.
- Marnie, bardzo marnie, cały tydzień "na prochach", cały tydzień wyjęty z życiorysu. Dlaczego te cholerne zęby tak bardzo napierniczają... Ale ja wiem, inni mają gorzej, wiem...
- W ogóle, "korzystając" z tych marnych
dni "wolnych" wzięłam się trochę za pracę nad tymi swoimi postanowieniami...
- trochę poczytałam, trochę pooglądałam, trochę zgłębiłam tematykę stresu,
radzenia sobie z nim, technik relaksacyjnych i tego typu klimatów. Niewiele, ale zawsze coś.
- Zaopatrzyłam się też w drugą do kolekcji kolorowankę
antystresową i relaksowałam się z nią w rytm Smerfnych Hitów... M. mnie zaraził
tą muzyką... Biedak, nudzi się w pracy nad różnego rodzaju raportami czy innymi tajemniczymi rzeczami, więc w słuchawkach tworzy sobie
smerfną ścieżkę dźwiękową. Całe szczęście, że w słuchawkach... I podsyła mi co lepsze kawałki. Niestety, to wpada w
ucho... Śmiałam się z niego, a teraz sama tego słucham, ehh. Tak, jesteśmy
dorosłymi, poważnymi ludźmi... :D
Książki, jakie przeczytałam:
- Andy Weir, Marsjanin
- Andy Weir, Marsjanin
Filmy, jakie obejrzałam:
- Wkręceni
Oby nadchodzący tydzień był lepszy...
pociesze Cię, bo nie Ty jedyna masz za sobą ciężki tydzień i na prochach :)
OdpowiedzUsuńselfisshgirl.blogspot.com
Nie jestem sama! ;)
UsuńOch, w domu rodziców znajdują się jeszcze gdzieś kasety ze "Smerfnymi Hitami". :) Dużo zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńoo... wiec teraz po tygodniu na prochach miesiac odbudowy flory jelitowej! Proszę zadbac o dietkę :* buziaczki!
OdpowiedzUsuńi mam nadzieje, że więcej chorowania nie bedzie! :)
Też mam taką nadzieję :)
UsuńOj przykro mi że twój tydzień nie był udany, ale przynajmniej masz chorobę za sobą. Życzę ci bardzo dużo zdrówka, to najważniejsze by go teraz nie zabrakło. No i muszę przyznać, włączyłam sobie smerfne hity. zapomniałam o nich zupełnie a jako dziecko rodzice puszczali mi je w samochodzie. je i arke noego. To piosenki dzieci lat 90, można o nich zapomnieć, ale nigdy nie przestanie się ich kochać.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
Dziękuję bardzo :) To prawda, z czasem schodzą na dalszy plan, ale sentyment pozostanie na zawsze :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Kolorowanki dla dorosłych to świetny sposób na stres, kiedyś się z tego śmiałam- ale teraz doceniam ich moc:P Zdrówka Ci życzę, samą mnie coś ,,rozbiera" więc rozumiem rozdrażnienie :(
OdpowiedzUsuńAdatoniewypada z 3kreskipowyzej0
Kolorowanki to niepozorna, ale super sprawa ;)
UsuńDziękuję i też zdrowia życzę! :)
... u mnie też niefajne ostatnie tygodnie, ale przez chorobę dzieci... Uwierz mi, to jest jeszcze gorsze...
OdpowiedzUsuńWierzę na słowo! No taki czas chyba, że wszyscy chorujemy..
Usuń